Jak przekonać marketera do aktualizacji baz danych?

Celem marketingu bazodanowego jest budowanie relacji z klientami. Im bliższa relacja, tym większa skłonność klienta do kupowania, również po wyższych cenach.

Marketerzy chętnie oddają się kreatywnym pracom nad designem, copywrittingiem, testowaniem, itp. zapominając, że nawet najlepszy pomysł na kampanię nie przyniesie pożądanego efektu jeśli baza danych nie jest zaktualizowana.

Na szczęście reklamodawcy często decydują się na „odświeżenie” dawno nie wykorzystywanych baz danych. Dane kontaktowe w nich zawarte mają to do siebie, że się dezaktualizują – ludzie zmieniają numery telefonów, skrzynki mailowe, etc. Realizacja jakiejkolwiek kampanii na nieaktualnej bazie danych zawsze wiąże się ze sporymi stratami. Często pretekstem do sprawdzenia kondycji posiadanej bazy danych jest realizacja kampanii „antychurnowej” (zapobiegającej migracji klientów).

JetVerify to narzędzie, które w kilku prosty krokach pozwala zweryfikować dane zawarte w bazie. Posiada ono moduł umożliwiający wgranie bazy danych z pliku płaskiego (.csv) i wykonanie zestawu testów sprawdzających jej jakość i aktualność.

Intuicyjny interfejs ułatwi import bazy i w krótkim czasie (zależnym od liczby rekordów oraz weryfikowanych danych kontaktowych) pozwoli uzyskać informacje na temat rodzaju błędów w niej zawartych. Na koniec całej operacji można pobrać oczyszczony plik danych, osobno otrzymując błędne rekordy do wglądu.

Utrzymanie wysokiej higieny bazy danych pozwala na optymalne jej wykorzystanie. Regularne czyszczenie bazy generuje spore oszczędności pieniędzy, czasu, pracy ludzi i znacznie zwiększa efektywność kampanii marketingowych.

tresci

Treści – gdzie je publikować i jaką formę wybrać?

Serwis zewnętrzny, własna strona internetowa czy blog? Zamieszczanie indywidualnego przekazu w Internecie ma z zasady wzbudzić zainteresowanie konkretnego odbiorcy. Niekiedy ostatecznym celem materiału jest nakłonienie użytkownika do zapoznania się z ofertą handlową, zaś innym razem do poszerzenia wiedzy branżowej. To właśnie nastawienie na feedback reprezentantów grupy docelowej określa, jaką formę przybiorą publikowane treści.

Pod tym względem w sieci można znaleźć treści:

  • newsowe,
  • sprzedażowe,
  • poradnikowe,
  • rozrywkowe,
  • raportowe/analityczne,
  • evergreen content.

Te wymienione na końcu specjaliści określają jako przekazy o „długim terminie ważności”. Charakteryzują się one tym, że wyświetlone po kilku latach od opublikowania będą nadal gwarantować aktualność merytoryczną. Za przykład można podać: wywiady, przepisy kulinarne, artykuły historyczne lub recenzje filmów czy książek. Umieszczenie wybranych tekstów w odpowiednich nośnikach sieciowych uprawdopodobni oczekiwaną liczbę odsłon. Niekiedy może wręcz przewyższyć wstępne oczekiwania w tym względzie. Zwłaszcza przy aktualnych możliwościach online.

Dla jakich treści najlepsza będzie publikacja w serwisie zewnętrznym?

Strona prowadzona przez zewnętrznego dostawcę treści jest częstym wyborem marketingowców, copywirterów i osób indywidualnych, które zamieszczają tam treści newsowe oraz rozrywkowe. Są to najczęściej posty na portalach społecznościowych lub w popularnych, masowych serwisach internetowych. Szybka, przyjazna w odbiorze informacja ma zachęcać do kliknięcia w link, a także zapoznania się z resztą materiału.

Pamiętajmy, że przyciągnięcie zainteresowania i utrzymanie uwagi takiego odbiorcy wymaga specyficznego podejścia. W tym wypadku warto postawić na krótkie, precyzyjne oraz wyróżnione informacje. Najlepiej wzbogacić je atrakcyjną galerią zdjęć lub popularnymi memami – oczywiście o ile istnieje faktyczne uzasadnienie dla ich stworzenia. Zewnętrzne serwisy są idealne do wypromowania firmy, marki czy brandu w grupie masowych odbiorców, nawet gdy użytkownicy takich stron wyświetlają je w celu znalezienia innych informacji. Przy okazji trafią tam na przekaz klienta.

Dla jakiego contentu najlepiej wybrać własną stronę internetową?

Długofalowe działania promocyjne i marketingowe uzasadniają stworzenie własnej strony internetowej. Trzeba pamiętać, że jej atrakcyjność graficzna oraz treściowa może przyciągnąć odbiorców już od momentu uruchomienia witryny. Jeśli zatem nastawiamy nasze zasoby na sprzedaż produktów czy usług, liczy się zrobienie dobrego pierwszego wrażenia. Ewentualne błędy ciężko nadrobić po upływie czasu – szczególnie gdy grupa docelowa uzna daną markę za mało interesującą.

Gdy ukończymy pierwszy etap budowania zaufania oraz przywiązania klientów, kolejnym będzie systematyczna rozbudowa funkcjonalności strony wraz z ofertą handlową. W ten sposób logotyp i nazwa zakorzenią się w świadomości dotychczasowych nabywców, by równocześnie przyciągać nowych. Własną witrynę powinniśmy też wzbogacić o profile w najpopularniejszych portalach społecznościowych, a także aplikację na urządzenia mobilne. Oczywiście nie musimy udostępniać wymienionych elementów wraz z uruchomieniem strony, jednak nie warto zbyt długo zwlekać z wprowadzaniem takich rozwiązań.

Dla jakich treści najlepsze będzie prowadzenie bloga?

Stowarzyszenia, fundacje, freelancerzy i osoby zajmujące się na co dzień działalnością społeczną są nastawione na przekazywanie innych treści. Zazwyczaj chodzi im o promocję oraz upowszechnianie dobrych praktyk, akcji charytatywnych, specjalistycznej edukacji czy uczestnictwa w danym wydarzeniu. Nie muszą więc sprzedawać ani stosować oficjalnych prezentacji swoich zasobów. Właśnie dlatego tej grupie użytkowników polecam stworzenie własnego bloga. Jego prowadzenie nie jest przesadnie skomplikowane i nie wymaga umiejętności administratora dużej strony internetowej. Dodatkowo na blogu można w luźny, a nierzadko zabawny sposób odnieść się do sytuacji związanych z wybranymi zagadnieniami. Da się też zainspirować czytelników do własnych przemyśleń, wyrażanych w formie komentarzy pod danym artykułem. Taka opcja publikacji tekstów zapewnia wolność przekazu i swobodę wymiany myśli.

 

 

skuteczny content

Sposoby na skuteczny content

Poszukiwanie złotych reguł, które pozwolą na stworzenie idealnego tekstu, to droga bez końca. Na szczęście jest sporo sprawdzonych sposobów na skuteczny content. Oto proste zasady, dzięki którym Twoje teksty będą po prostu lepsze.

Content marketing to potężna ścieżka, która pozwala na osiąganie satysfakcjonujących efektów. Jeżeli zastanawiasz się nad tym, w jaki sposób możesz poprawić jakość Twoich treści – ta publikacja jest dla Ciebie. Zebraliśmy kilka zasad, które naszym zdaniem od wielu lat po prostu się sprawdzają.

Rozwój content marketingu pokazuje, że biznes potrafi wykorzystać „dzielenie się informacjami” do osiągania celów sprzedażowych. Gwałtowny wzrost zainteresowania wokół tego zjawiska pozwala dziś rozpoznać kilka zasadniczych tropów, składających się na moc treści.

Przeczytaj również: Sekretny składnik, który musisz dodawać do sosu content marketingowego

Budź emocje

Spraw, by czytelnicy byli:

  • zaskoczeni,
  • przestraszeni,
  • szczęśliwi,
  • zniesmaczeni,
  • podekscytowani,
  • źli.

W badaniu przeprowadzonym przez Wharton Business School, które oparto na analizie 7500 artykułów opublikowanych w New York Times, próbowano odkryć, jakie czynniki wpływają na potencjał viralowy materiałów. Okazuje się, że istnieje silne powiązanie pomiędzy emocjami a wirusowością. Wyróżniono sześć “najskuteczniejszych” emocji: zaskoczenie, strach, radość, smutek, złość, obrzydzenie.

Pisz klarownie

Skuteczny content to tworzenie tekstów, które będą przydatne dla Twojego czytelnika. Jeżeli chcesz tworzyć dobre materiały, przetestuj ten schemat:

  • wprowadzenie do tematu,
  • wyjaśnienie prostym językiem (pisz jak do sześciolatka),
  • wyjaśnienie wpływu zjawiska/tematu na czytelnika,
  • przedstawienie swoich zaleceń (np. w formie wypunktowania),
  • dyskusja – jakie mogą być skutki tego zjawiska/tematu dla czytelnika w przyszłości,
  • podsumowanie i/lub wezwanie do działania

Dodaj obraz

Tworzenie treści, które publikujesz w Internecie, niemal wymaga już wykorzystywania grafik i/lub infografik w treści. Warto wybrać takie grafiki, które przyciągają uwagę czytelnika. Z drugiej strony – to także ważny element, który urozmaici wygląd podstrony z publikacją.

Opowiadaj historie

Storytelling to ogromna moc. Przetestuj to, w jaki sposób wprowadzenie historii wpływa na zaangażowanie Twoich czytelników i… szybko zorientujesz się, że warto robić to jak najczęściej.

Nie mów mi, że księżyc świeci. Pokaż mi blask światła na rozbitym szkle”. Antoni Czechow

Mózg lubi historie!

Możesz wykorzystać taki schemat:

  • Rozpoczęcie: przedstaw bohatera i jego zwykłą codzienność, w której pojawia się wyzwanie,
  • Problem: jakie zagrożenia czekają bohatera, jeżeli nie podejmie działania? jakie wyzwanie czeka go, jeżeli zechce je pokonać?
  • Wprowadź dialog. To proste – sprawi, że Twój tekst będzie jeszcze bardziej przypominał typowe opowieści i zainteresuje czytelnika.
  • Zakończenie: przedstaw, jaką rolę odegrał Twój produkt (lub cokolwiek, o czym piszesz) i w jaki sposób pomógł bohaterowi w rozwiązaniu problemu.

Postaraj się, żeby Twoja opowieść “miała charakter”. Niezależnie od tego, jaką konwencję przyjmiesz – czytelnicy docenią to urozmaicenie, a przedstawienie bohatera zmagającego się z wyzwaniami to kolejny dobry wyzwalacz emocji.

Twórz chwytliwe nagłówki

Twórz tytuły, które rozbudzają ciekawość i utrzymuj napięcie odbiorcy dzięki odpowiednim śródtytułom.

Kilka sprawdzonych sposobów:

Podsumowując – staraj się tworzyć nagłówki, które w najbardziej emocjonujący, intrygujący, motywujący albo szokujący sposób oddają treść Twojej publikacji.

Pamiętaj o tym, że pisanie to jedna strona medalu. Druga dotyczy tego, w jaki sposób zadbasz o to, by Twój dobry tekst dotarł do potencjalnie zainteresowanych odbiorców. Przetestuj te sposoby na skuteczny content i przeanalizuj, jakie efekty udaje się dzięki nim wypracować!

Zobacz też: Czy związek SEO i content marketingu przeżywa kryzys?

Co to jest RWD i dlaczego warto projektować strony zgodnie z responsive web design?

Jesteś gotów na mobile friendly algorytm Google?

Jeśli jesteś reklamodawcą, którego sprzedaż bazuje na ruchu z afiliacji, problemy wydawców są twoimi problemami. Oto jak powinniście przygotować się na promowanie stron „mobile friendly” przez Google’a. Jeśli już to zrobiliście, możesz sprawdzić z naszą checklistą czy niczego nie przegapiłeś.

21 kwietnia Google wypuścił nowy algorytm, który ma „nagradzać” strony zoptymalizowane pod ruch mobilny (strony responsywne) wyższą pozycją w SERP (search engine result page). Jest to ukłon w kierunku krajów, gdzie penetracja smartfonów wynosi 76% a mobile generuje 30% wszystkich sprzedaży w ecommerce (są takie kraje!).

Sprawdź czy jesteś gotów?

Zacznij od testu strony czy jest ona zgodna z urządzeniami przenośnymi? Otrzymasz w nim wynik oraz sugestie co powinieneś poprawić.

Żeby uznać stronę za „mobile ready” powinna ona:

  • nie wykorzystywać software’u, który nie jest obsługiwany przez komórki, jak np. Flash
  • używać czcionek, które są czytelne bez powiększania
  • mieć kontent dopasowany do rozdzielczości ekranu komórki, żeby nie trzeba było scroll’ować w poziomie czy powiększać
  • mieć linki/ przyciski rozmieszczone w taki sposób, żeby łatwo było je wybrać palcem dorosłego mężczyzny

Większość z tych zaleceń jest stosunkowo łatwa do wdrożenia i co najważniejsze – nawet jeśli twoja strona ucierpiała na byciu niedostosowaną do mobile’a, kara, którą otrzymasz od Google’a nie jest na zawsze. Algorytm działa w czasie rzeczywistym i z pewnością dostrzeże jeśli nastąpią zmiany, uwzględniając je w swoich rankingach. Algorytm działa na poziomie pojedynczej strony a nie całego serwisu, dlatego penalizowane będą wyłącznie te strony, które nie są zoptymalizowane.

Rozwój M-commerce przyniósł zupełnie nowe możliwości zarabiania przez wydawców. Umiejętność targetowania pojedynczego użytkownika smartfona wraz z uwzględnieniem jego lokalizacji, to wielka zdobycz mobile’a, doceniana przez reklamodawców. Na polskim rynku nie wielu jest jeszcze afiliantów specjalizujących się w mobile’u, ale warto zadbać, aby mieć któregokolwiek z nich w programie.

Sugestie dotyczące optymalizacji serwisów reklamodawców w równym stopniu odnoszą się do wydawców kontentowych.

Co ciekawe, mobile niejako „faworyzuje” strony chińskie, gdzie dwa znaki potrafią zastąpić całe zdanie. W związku z tym  na małym ekranie komórki zmieści się dużo więcej treści po chińsku, niż w jakimkolwiek europejskim języku.

Ciekaw jestem czy odczuliście na własnej skórze wprowadzenie „mobile friendly algorithm” przez Googl’a?