Czy niepozorny newsletter wciąż ma znaczenie w strategiach marketingowych, czy też stał się reliktem z czasów, gdy dla mailingu nie było właściwie alternatyw, na przykład jeśli chodzi o real-time marketing? Dziś ścieżek dotarcia jest o wiele więcej, a jednak newsletter – uzupełniony o doświadczenia specjalistów od content marketingu, automation czy performance’u – pozostaje angażującym narzędziem, na które wciąż można patrzeć świeżo.
Mobile, jak wszędzie
Jak wynika ze statystyk, 40 procent osób w wieku 14-18 i 29% w przedziale 18-34 pierwszy kontakt z wpadającym do skrzynki mailem ma zawsze na urządzeniach mobilnych. Gdy zestawimy to z liczbą osób, które rzadziej, ale wciąż regularnie sortują wiadomości na smartfonie przed przeczytaniem na urządzeniach desktopowych, otrzymamy bardzo istotny obraz naszych nawyków dotyczących czytania maili i zrozumiemy, że newsletter podlega takim samym koniecznościom, jak dobra strona internetowa – a zatem musi być m.in responsywny.
Dobór szablonu ma zatem kluczowe znaczenie z ux-owej perspektywy, dziś nawet większe niż kiedykolwiek – gdy treść na naszym blogu lub stronie wzbudziła zaufanie odbiorcy, staje się on jednym z ważniejszych aspektów utzymania go na dłużej. Duże marki nie obejdą się bez pomocy grafika, który stworzy template w html-u, ale te mniejsze, dopiero rozpoczynające przygodę z wysyłkami, mogą korzystać z dostępnych za darmo responsywnych (co bardzo istotne) wzorów z Litmus czy 99designs. Listę przydatnych adresów znajdziecie na blogu Hubspota.
Źródło: http://internations.github.io/antwort/
Content dla wybranych
To, co odróżnia newslettery od niekończącego się strumienia Facebooka czy Twittera to łatwość, z jaką możemy wrócić do wpadającej na skrzynkę treści, a co za tym idzie większa żywotność contentu. Nic dziwnego, że zaliczany do dlugich form contentowych newsletter musi rozwijać nasz storytelling, a nie ograniczać się do rekapitulacji z działań na innych kanałach. Gdy nasz odbiorca „płaci” nam swoimi danymi kontaktowymi, ma prawo oczekiwać wartości dodanej, dodatkowej pracy i ekskluzywnych treści – od podcastów, przez playlisty po content wideo. A także, co niemniej ważne, szczególnie dla branży ecommerce – benefitów, w postaci dedykowanej promocji czy kuponów rabatowych. Pamiętasz nasz tekst o funnelu? Newsletter to wsparcie dla drugiego i trzeciego kroku na ścieżce zakupowej, edukuje, poszerza wiedzę, którą zdobył odbiorca przed zapisaniem się do naszej listy kontaktowej, i wzbudza potrzebę dzięki umiejętnemu balansowi treści i oferty. Zobacz, jak robi to specjalizująca się w sprzedaży ubrań dla przyszłych matek firma STORQ, która w swoich mailach selekcjonuje treści własne i zewnętrzne, dobiera aplikacje, oferuje kompleksową bazę wiedzy i rozrywkę, idealnie wykorzystując parentingowe trendy:
Źródło: Shopify
Personalizacja
Dużym wyzwaniem dla ecommerców, a poniekąd też konsekwencją strategii contentowej, jest personalizacja e-maila – i nie chodzi tu tylko o bezpośrednie zwracanie się do czytelnika czy różne warianty tytułów. Jak pokazują statystyki 22,6% wszystkich osób, zapisujących się do newsletterów, robi to dla ofert specjalnych, jednak wysłanie tej samej broszury reklamowej do wszystkich to strzał w kolano. Dzięki narzedziom marketing automation czy gruntownej analizie zachowań w sieci i prześledzeniu np. porzuconych koszyków możemy dokonać precyzyjnej segmentacji odbiorców, a co za tym idzie – dopasowywać przekaz i uniknąć przesytu. Dlaczego to takie ważne? Doskonale pokazuje to wykres z powodami, dla których odbiorcy newsletterów rezygnują z subskrypcji – zbyt duża częstotliwość, niedopasowanie oferty, przeciążenie skrzynki i zmęczenie marką stanowią miażdzącą większość podawanych przyczyn.
Źródło: E-consultancy