Grupa idealistów chce namieszać w dziennikarskim świecie. Rezygnują z fake newsów. Rezygnują także z nachalnych reklam i nie będą dzielić treści na kilkanaście podstron tylko po to, żeby wyświetlać więcej bannerów. Co więcej – chcą trzymać bezpieczny dystans od polityki. Brzmi nierealnie? A jednak – ta maszyna zaczęła przyśpieszać. Outriders to innowacyjny projekt medialny, który może narzucić nowe standardy publikowania treści.
Nic nie jednoczy tak, jak wspólny wróg
Model proponowany przez Outriders może wprowadzić spore zamieszanie w branży mediów. Fake newsy i natłok reklam są naszym wspólnym problemem. Internet dojrzewa, a społeczeństwo jest coraz bardziej świadome i częściej weryfikuje informacje znalezione w sieci. Dziennikarską rzetelność od dawna wypiera dziś sensacja – informacje nieprawdziwe albo wyrwane z kontekstu.
Google zapowiada blokowanie nachalnych reklam z poziomu przeglądarki. Facebook pracuje nad algorytmem walczącym z fake newsami i weryfikuje jakość stron docelowych na etapie tworzenia kampanii. Kiedy większość wydawców zastanawia się, jak podnieść wskaźnik kliknięć – Outriders stara się zbudować zaangażowaną społeczność, na której oprze swój model biznesowy.
Treści w dobrej formie

Nie możemy powiedzieć, że w sieci brakuje serwisów, które sumiennie realizują dziennikarską misję. Rzecz w tym, że mało kto o nich słyszał. outride.rs wyróżnia się formą, która świetnie wpisuje się w kulturę audiowizualną i nie pozostawia miejsca na niedomówienia. Informacje z różnych rejonów świata przygotowują dziennikarze, którzy stoją na ziemi, o której mówią, a niejasne treści są wyróżnione i opatrzone komentarzami naświetlającymi kontekst.

Realizowanie misji serwisu w każdej publikacji to ogromne wyzwanie i podstawowy walor projektu. Przedstawianie kompletnych informacji – nawet jeżeli zostaje oparte na atrakcyjnej formie – wymaga jednak większego zaangażowania także od odbiorców. Jedną z przyczyn popularności newsów, które codziennie do nas trafiają, jest chwytliwy nagłówek i krótka, prosta forma. Tandeta, clickbaity, szybkie zaspokajanie ciekawości i sensacyjne treści zwiodły już wielu wydawców.
Serwis w rękach czytelników
W pierwszej połowie listopada zakończyła się zbiórka pieniędzy zorganizowana na wspieram.to. Projekt “Outriders – jakościowe dziennikarstwo z całego świata” zakończył się sukcesem – zebrano ponad 80 tysięcy złotych – więcej niż zakładali organizatorzy (105% celu). To jednak nie jednorazowa akcja crowdfundingowa. Serwis będzie utrzymywał się z darowizn swoich czytelników.
W opisie zbiórki organizatorzy napisali: “Inne media finansują swoją działalność z reklam i umieszczają je, gdzie się tylko da. My nie akceptujemy wszechobecnych bannerów, dlatego w naszych projektach ich nie ma i nie będzie. Walczymy, by wygrało właśnie takie podejście i szacunek do Czytelników. Ty dostajesz jakościowe dziennikarstwo, a my szukamy osób, które chcą, by media miały czas i środki na realizację swojej misji”.
Treści będą dostępne bezpłatnie, a nie oparte na przykład o system paywall (zapłać, żeby zobaczyć więcej) – ponieważ misją Outriders jest dostarczanie rzetelnych materiałów także osobom, które nie są w stanie za nie płacić.
O tym, że model biznesowy oparty o dobrowolne wpłaty może świetnie funkcjonować w Polsce, przekonało się wielu twórców, którzy założyli konto na Patronite. Dotychczas z tej formy finansowania z powodzeniem korzysta wielu YouTuberów. Każdego miesiąca na ich konta trafiają pieniądze od użytkowników, którzy w ten sposób dziękują im za twórczość i bezpłatnie dostępne treści.
Dla przykładu:
- Grupa Filmowa Darwin posiada ponad 1100 patronów, którzy miesięcznie wpłacają w sumie ponad 23 tys. złotych, a łącznie dotychczas ponad 166 tys. zł.
- Krzysztof Gonciarz zrzesza ponad 800 patronów, wpłacających miesięcznie w sumie ponad 13 tys. zł., a dotychczas zebrał łącznie ponad 365 tys. zł.
- Langusta na palmie – posiada ponad 3700 patronów. Łącznie wpłacają ponad 65 tys. zł. miesięcznie, a dotychczas – łącznie ponad 186 tys. zł.
Przez dziesiątki lat płaciliśmy za codzienny dostęp do informacji. Internet przyniósł bezpłatne wiadomości w zamian za oglądanie reklam. Dzisiaj dojrzałość wydawców i odbiorców pozwala na tworzenie innowacyjnych modeli. Czy serwis, który zdetronizował wskaźnik kliknięć i postawił na szacunek dla odbiorcy może stać się powszechnym, codziennym źródłem informacji?