Webcaster z Rafałem Oraczem o video w marketingu

Już na początku roku prognozowano, że 2016 r. będzie rokiem wideo – o tym, że to nie tylko kolejny slogan, kolejne miesiące przekonały z nawiązką. Dowody? Choćby ekspansja Snapchata, z unikalnym formatem krótkich, angażujących filmów, które znikają po 24 godzinach. Wzrosło zainteresowanie najważniejszych serwisów – by wspomnieć tylko Facebooka – jeśli chodzi o możliwości live streamingu i wideo 360 stopni. Dlaczego Mark Zuckeberg uważa, że live video to przyszłość internetu, przeczytacie w tym tekście.

Również na naszym blogu nie brakuje dowodów na to, że wideo w różnych formach musi stać się przedmiotem zainteresowania marketerów, zanim będzie za późno. Chcesz skorzystać z naszej wiedzy o zastosowaniach wideo w marketingu, o formach jego dystrybucji i zaletach, jakie przynosi wykorzystanie filmów w długofalowej strategii marketingowej? Obejrzyj program Webcaster z Rafałem Oraczem (CEO Grupy AdNext) i Agatą Krynicką (dyrektor zarządzającą w Scoop), a jeśli masz dodatkowe pytania – zgłoś się do nas, chętnie udzielimy ci wszystkich potrzebnych porad.

wideo_webcaster

 

Zmiany w Google: więcej tekstu, mniej banerów

Śledzenie zmian wprowadzanych przez Google to niemałe wyzwanie – nie tylko dla specjalistów od SEO. Co najmniej od 3 lat AdWords skupia się na segmencie mobile – nic dziwnego, skoro jedna trzecia sprzedaży w e-commerce pochodzi właśnie z urządzeń przenośnych. Nie inaczej jest w tym roku. Co warto wiedzieć o najświeższych zmianach i udogodnieniach?

Expanded Text Ads

Jednym z efektów strategii mobile-first jest, jak przekonują twórcy, nawet dwukrotne zwiększenie limitu znaków w reklamach AdWords. Mimo kilku podobieństw, przez wydłużenie miejsca na treści tekstowe w nowych reklamach przypominają one w większym stopniu normalne wyniki wyszukiwania, co z kolei owocuje wzrostem wskaźnika CTR nawet o 20%. Jak dokładnie będą wyglądać zmiany, które zaczną obowiązywać 26 października?

W ramach ETA reklama zawiera dwa nagłówki zamiast jednego; ujednolicony zostaje natomiast opis- zamiast dwóch pól mamy jedno, ułatwiające szczegółowe przedstawienie oferty reklamodawcy. Adres reklamowanej domeny uzyskiwany będzie automatycznie. I oczywiście – ETA lepiej sprawdzają się na urządzeniach mobilnych, a granica między reklamami desktopowymi i mobilnymi właściwie ulega zatarciu.

Grafika z bloga Google pokazuje podstawowe różnice formatów – po lewej stronie widzimy nową wersję, po prawej – format dotychczasowy:

 

adwords

 

Blokowanie pełnoekranowych bannerów

Agresywne banery nawet i bez niedawnej decyzji Google’a nie były najskuteczniejszą strategią reklamową, a po zapowiedzianych na styczeń 2017 zmianach możemy spodziewać się ich stopniowego odchodzenia do lamusa. Google ukarze niższą pozycją w wyszukiwarkach m.in.:

  • wydawców stosujących pop-upy zasłaniające cały content na stronie
  • banery wymagające przewinięcia strony dla dotarcia do treści

adwords2

Z drugiej strony, część banerów nadal będzie akceptowana przez firmę, jeśli:

  • dotyczą one obostrzeń prawnych, takich jak pozyskiwanie plików cookies lub weryfikacji wieku użytkownika
  • banery zajmujące przestrzeń pozwalającą nałatwe przejście do treści, takie jak w przypadku aplikacji Chrome’a czy Safari

 adwords3

Promoted Pins

Wg Google, jedna trzecia wszystkich wyszukań odnosi się do lokalizacji. Nic więc dziwnego, że dotychczas wolne od reklam Google Maps w wyniku zmian może być już zaprzęgnięte do Twojej strategii. Zapewne sam korzystasz z funkcji „szukaj w pobliżu”, będąc na wakacjach lub w obcym mieście – teraz wśród czołowych wyników wyszukiwania będziesz mógł znaleźć również oznaczone treści reklamowe. Wprowadzona w czerwcu funkcja to szansa zwłaszcza dla lokalnych biznesów, małych i średnich firm gastronomicznych, warsztatów i dostawców usług.

https://adwords.googleblog.com/2016/05/ads-and-analytics-innovations-for-a-mobile-first-world.html

adwords4

Usunięcie oznaczenia o mobilności strony

2 lata po wprowadzeniu oznaczenia o przystosowaniu strony do wymogów urządzeń mobilnych oraz obniżeniu rangi stron pozbawionych tego typu funkcji, jego dalsze istnienie jest bezcelowe – przekonuje Google. Obecnie ponad 85% stron jest przyjazne wobec urządzeń mobilnych – zmiana nie wpłynie jednak na to, że nieprzystosowane strony przestaną być gorzej widoczne w wyszukiwarce.

10 podcastów, których musisz posłuchać

W jednym z ostatnich tekstów, dotyczącym niedoszacowanych trendów w content marketingu, wspomnieliśmy o podcastach jako o niewyzyskanej szansie dla audiostorytellingu i angażowania odbiorcy przy relatywnie niskim koszcie realizacji (oraz, oczywiście, dużych zasobach eksperckiej wiedzy na temat budowania dynamicznej i interesującej treści). Opublikowany niedawno raport IAB, stworzony we współpracy z Edison Reaserch, pozwala nam spojrzeć na to zjawisko nieco precyzyjniej.

Amerykański rynek ma swoją specyfikę – ponad połowę rynku stanowią tam podcasty odsłuchiwane w podcastowej aplikacji Apple oraz w iTunesie. Te słuchane w przeglądarkach to zaledwie od 6 do 14% udziału w rynku. Dodatkowo dość charakterystyczne jest pobieranie całych podcastów – w czasach intensywnego strumieniowania treści audio i video w sieci to fenomen. Dlatego przemyślana dystrybucja ma kluczowe znaczenie. Warto przy tym wspomnieć o innym przygotowany przez IAB materiale – przewodniku po sposobach na zbieranie danych w oparciu o podcasty.

Ale zaprezentowane w raporcie statystyki dają nam wgląd w inne ciekawe tendencje. Po pierwsze – podcast jest medium docierającym do odbiorców niezależnie od wieku, płci i innych wyznaczników demograficznych. Słuchaczami podcastów są mężczyźni (56%) i kobiety (44%), internauci między 12 i 17 rokiem życia (11%) i powyżej 55 roku życia (17%). Grupy wiekowe 18-34 i 35-54 lata dzielą się udziałem w rynku niemal po równo, stanowiąc odpowiednio 38% i 34% wszystkich słuchaczy. Te dane nie robią jednak wrażenia, dopóki nie zestawi się ich z informacją, że w 2016 roku ok. 56 milionów Amerykanów słuchało podcastu przynajmniej raz w miesiącu.

Po drugie, wpływ podcastu na decyzje zakupowe jest bardzo duży. Aż 65% badanych przyznaje, że wysłuchanie audycji na temat danego produktu wpływa na rozważenie decyzji o jego zakupie. Podobna liczba osób ma lepszą opinię o produkcie/ usłudze, jeśli usłyszy o niej w regularnie słuchanym programie. Odbiorcom nie przeszkadza również lokowanie produktów i wiadomości sponsorowanych, takich jak „program sponsorowany przez…” – często uznają je za pożyteczne, a odcinki posiadające własnych sponsorów to w USA właściwie oczywistość.

podcast23

(Źródło) 

Znasz już siłę podcastów – również w perspektywie content marketingowej. Przygotowaliśmy 10 najciekawszych – 5 branżowych, 5 z dowolnego gatunku – by pokazać Ci skalę możliwości i zainspirować do poszukiwania swoich ulubionych nagrań. Jeśli masz już własnych faworytów – daj znać w komentarzach. Podcasty to prawdziwy ocean contentu – nie chcielibyśmy przegapić nic wartościowego.

Serial

Nie mogło być inaczej – przegląd zaczynamy od jednego z największych popkulturowych fenomenów 2014 roku, serialu, który tchnął nowe życie w tzw. true crime documentaries – czyli dokumentalne śledztwa, dotyczące prawdziwych spraw (i, jak się miało okazać – mogące wpływać na przebieg procesu). Jeśli przyglądaliście się głośnej sprawie Roberta Dursta, stanowiącej oś serialu „Jinx”, wyprodukowanego przez Netflix, lub inną produkcję streamingowego giganta – „Making a Murderer”, powinniście wiedzieć, że to Sarah Koenig – dziennikarka, producentka i twórczyni „Serial”- jest odpowiedzialna za renesans gatunku – oraz, oczywiście, matką chrzestną podcastowego boomu. Już pierwszy sezon stał się najczęściej pobieranym i odsłuchiwanym podcastem w historii iTunesa, notując ponad 75 milionów pobrań.

Przeczytaj więcej o eksperymentach z multimediami, które uatrakcyjniły formę „Serial” oraz o „social audio” jako efektywnym łączeniu podcastów z platformami społecznościowymi.  Zajrzyjcie też do bardzo ciekawej dyskusji z udziałem Koenig i innych twórców podcastów i dziennikarzy:

Jeśli szukasz jakościowych treści dziennikarskich, sprawdź, czym jest serwis Outriders.

Mała wielka firma

Marek Jankowski i Paweł Tkaczyk reklamują swój podcast jako „najpopularniejszy polski podcast ekonomiczny” – pod wieloma względami to dość myląca kategoria. Jeśli jednak szukamy informacji o zarządzaniu i marketingu, zwłaszcza w kontekście małych i średnich przedsiębiorstw, to przy wciąż jeszcze nierozwiniętej konkurencji podcast Tkaczyka i Jankowskiego wybija się przed szereg. Obaj autorzy są sprawnymi mówcami, ich rozmowy często krążą wokół jednej lub kilku książek –  choćby dla ich omówień warto rzucić uchem na „Małą wielką firmę”. A na początek: podcast nawiązujący do biznesowego wykorzystania podcastów, uzupełniający statystyki o wiedzę praktyków.

http://malawielkafirma.pl/nowa-marka-podnoszenie-cen-podcast-w-biznesie/

Sampler

A jeśli już przy podcastowym autotematyzmie jesteśmy – warto posłuchać Brittany Luse w „Samplerze”, w którym koncentruje się na różnych aspektach podcastowego formatu. Wywiady z twórcami, najlepsze fragmenty innych programów, a na dodatek – dla fanów klasycznego tekstu i szybkiego przebiegania wzrokiem po stronie – transkrypcje, wciąż jeszcze nie tak częste, a niewątpliwie ułatwiające słuchanie.

Marketing over Coffee

podcast2

Największymi plusami marketingowego podcastu Johna J. Walla i Christophera S. Penna są świetne wywiady, m.in. z Sethem Godinem czy z byłym CMO Hubspota – Mikiem Volpem. Do audycji zapraszani są również autorzy książek z zakresu PR, technologii i marketingu w każdym – „starym” i nowym – wydaniu. Dużo aktualności, mniej „trendów”, a więcej twardej wiedzy od praktyków, skondensowanej w formie około 20 minutowych odcinków – świetny przykład dobrze skrojonej treści do posłuchania w drodze do pracy.

http://www.marketingovercoffee.com/2015/02/11/hubspots-mike-volpe-talks-inbound-outbound-growth/

 

The Fizzle Show

podcast

Czy marketing na Twitterze jest efektywny? Hashtagi, jak pokazywaliśmy ostatnio, przestały być kluczowe dla obecności w serwisie. Ale czy to znaczy, że sam serwis przestał być opłacalną platformą dla reklamodawców, zwłaszcza jeśli chodzi o małe firmy? „Używaj Twittera jak człowiek, nie jak marketer” – to jedna z głównych lekcji tego odcinka The Fizzle Show – marketingowego audiobloga, prowadzonego przez Chase’a Reevesa, Corbetta Barra i Barretta Brooksa i uznawanego za jeden z najbardziej wpływowych w branży (i nie tylko).

https://fizzle.co/sparkline/twitter-still-effective-fs172

The Skeptics Guide to The Universe

Podcasty naukowe to cały odrębny nurt, ale by nadrobić zaległości z samym tylko Skeptics Guide to The Universe potrzebowalibyście trochę czasu – zdobywający liczne nagrody podcast istnieje już od 10 lat i ma bazę ponad 500 odcinków, trwających prawie pół godziny. Ale na naukę nigdy nie jest za późno – Steven Novella, neurolog z Uniwersytetu Yale i kilku towarzyszących mu sceptyków potrafią fascynująco opowiadać choćby o teoriach spiskowych. Wywiady, zapomniani naukowcy i ich wielkie odkrycia, wiadomości i pytania od słuchaczy – w kraju, w którym minister środowiska wierzy w chemtrails tego typu wiedza jest na wagę złota.

Duct Tape Marketing

Kolejny warty sprawdzenia podcast – i kolejny przypadek, w którym na wysłuchanie odcinka wystarczy niespełna 20 minut przerwy w pracy. Marketingowi guru, autorzy wpływowych publikacji i pigułka wiedzy – tak jak w przypadku rozmowy z Rachel Parker o content marketingu (raz jeszcze). Nawet znane zagadnienia zyskują nowy wymiar dzięki ekspertom przepytywanym przez Johna Jantscha, specjalisty od marketingu i small businessu.

Social Pros

Amerykańska branża content marketingowa ma własną nagrodę za najlepszy podcast – w zeszłym roku było to Social Pros, w tym roku triumfował Marketing Cloudcast – każdy z nich całkowicie zasłużenie, a sama lista nominowanych to świetny przewodnik sam w sobie. Niezależnie od tego, czy jesteś zainteresowany gamifikacją, optymalizacją, SEO czy content marketingiem – łatwo znajdziesz coś dla siebie.

Shots Fired

Jeff Weiss, założyciel bloga Passion of the Weiss i jeden z najciekawszych dziennikarzy zajmujących się hip-hopem, i Nocando, podziemny raper z Los Angeles, prowadzą podcast, którego nie „musisz” znać, ale warto go poznać pod kątem tego, jak niezobowiązująco i przystępnie może brzmieć 1,5 godziny rozmowy o rapie. Zwłaszcza, że prowadzący dysponują dostateczną ilością wiedzy i humoru, by trzymać w ryzach najbardziej nieprzewidywalnych gości. Dziennikarstwo warte docenienia – niezależnie od muzycznych preferencji.

http://shotsfiredpodcast.com/

The Urbanist

Dlaczego nienawidzimy miast i chcemy z nich uciekać? Jak wygląda historia brutalistycznego Jajka (The Egg) w Bejrucie i jaka przyszłość czeka budynek? Jak zmieniają się miasta (na przykładzie Rio) w wyniku inwestycji infrastrukturalnych związanych z igrzyskami olimpijskimi i innymi imprezami masowymi? Jeśli interesują was takie tematy, The Urbanist, przygotowany przez magazyn Monocle i prowadzony przez Andrew Tucka to obowiązkowy podcast na waszej liście.

https://monocle.com/radio/shows/the-urbanist/256/

Czy popularne hasztagi czeka rychły koniec?

Dlaczego hashtag traci na znaczeniu?  

Hashtagi, głównie na Twitterze i Instagramie, miały zrewolucjonizować komunikację, dziś jednak coraz cześciej widzimy, że ich skuteczność w działaniach marketingowych jest wątpliwa. Dlaczego? Podobnie jak wiele innych obszarów reklamy digitalowej zostały przejęte przez nieludzki ruch, np. przez farmy retweetów. Czy to oznacza, że korzystanie ze znaku kratki przestało się opłacać?

Twitter

Niektórzy z użytkowników Twittera szybko znajdą kontrargumenty, pokazujące, że wykorzystanie hasztagów przekłada się na wzrost liczby powiadomień – retwittów, lajków, zaangażowania. Ale nie wierzcie w serduszka – interakcje wynikające z dobrze dopasowanego hashtaga to w dużej mierze fałszywki.

hashtag1

(Źródło)

Dobitnie wykazał to w swoim eksperymencie Ryan McCready – na próbie 137 052 postów pokazał, że zaledwie jedna trzecia retwittów pochodzi od prawdziwych użytkowników. W ten sposób możemy nieprecyzyjnie określić strategię komunikacji, forsować nietrafione rozwiązania w oparciu o złe dane. Co więcej, korzystanie z hasztagów w obrębie sponsorowanych Twittów to praktycznie gwarancja, że zakładane cele się nie powiodą – jeśli chcesz, żeby ktoś przeszedł na Twoją stronę z poziomu Twittera, nie powinieneś odwracać jego uwagi innymi „klikalnymi” elementami w poście. Korzystając z dodatkowych narzędzi, takich jak RiteTag czy Topsy, będziemy mogli odkryć siłę naszego hasztagu (analogicznie do siły hasła, które wybieramy przy wyborze zabezpieczenia dla konta e-mail) lub określić influencera przypisanego do danego hashtagu – to cenne pole do manewru, o ile uzupełnimy je pomysłami na kampanię i CTA wykraczające poza sam hashtag.

Jednak jeśli nie potrafimy zmierzyć zaangażowania inaczej, niż przez pryzmat statystyk z rubryki „notifications”, możemy sobie odpuścić – Twitter zaniża statystyki dotyczące spamu na swojej stronie, a próbując przekuć możliwości serwisu dla influencerów, dziennikarzy i osób długofalowo budujących swoją pozycję na biznesowy sukces, możemy tylko stracić lub błądzić we mgle – z nieprzewidzianym skutkiem.  Rozwiązanie dla kampanii Twitterowych? Buduj relacje zamiast zbierania notyfikacji i „polubień” – to procentuje. Pamiętajmy też, że hashtagi mogą dobrze promować wydarzenia, takie jak konferencje, lub akcje społecznościowe w stylu zbiórek charytatywnych (oczywiście wtedy ich żywotność jest odpowiednio krótka), dobrze też sprawdzają się w przypadku cyklicznych akcji, takich jak Follow Friday (#FF) czy Throwback Thursdays. A ponieważ polski Twitter nadal pozostaje nie do końca wykorzystany – możemy się liczyć z zasięgowymi korzyściami w przypadku akcji w czasie realnym. Można zaplanować je odpowiednio wcześniej, jeśli nasza kampania odwołuje się do wydarzeń sportowych czy politycznych.

 

Instagram

O ile w przypadku Twittera przekroczenie liczby dwóch kratek dodatkowo osłabia ich siłę, na Instagramie możemy pójść na całość – najwięcej interakcji prowokują posty opatrzone 10-15 prefiksami. Z porad Hubspota, dotyczących efektywnego korzystania z tagów, warto wskazać na postowanie oddzielnych tagów w samym poście i dodatkowej puli w pierwszym komentarzu – wybierz jeden ogólny tag o szerokim zakresie i jeden bardziej precyzyjny, mniej popularny, kojarzący się z branżą, w której się poruszasz.

Bartek Sibiga, założyciel huba blogowego DDOB, partnera agencji influencer marketingu Szeri Szeri, specjalizującego się w teen marketingu i zrzeszającego ponad 8 tysięcy influencerów, opowiada o swoich doświadczeniem z hashtagami:  

„Wiele marek przegapia fakt, że tworzenie hashtaga na siłę powoduje stopniowe obniżanie jego prestiżu. Ciężko mi uwierzyć, że nawet popularny hashtag przynosi faktyczne korzyści biznesowe. Na Instagramie mało osób korzysta z wyszukiwania po hashtagach – dla nas to głównie forma kategoryzacji materiałów, unikalne hashtagi sprawdzają się przy promocji eventów, więc nie chciałbym generalizować – natomiast przykładanie do nich nadmiernej wagi to raczej droga donikąd.”

Jak widzimy na tabeli poniżej, różnice między liczbą hashtagów a poziomem zaangażowania (na przykładzie kont z ponad tysiącem obserwujących) są raczej niewielkie – ciężko spodziewać się, by 2 czy 3 interakcje więcej zależały wyłącznie od nasycenia posta hashtagami. Jeśli zatem traktujemy Instagram jako medium czysto zasięgowe, budujące wizerunek, hashtagi nam nie zaszkodzą – warto jednak nie zafiksować się na nich i nie nadawać im kluczowej roli w marketingowej strategii.

hashtag2

Jakie są trendy w webdesignie? Jak powinny wyglądać nowoczesne strony internetowe?

Trendy w projektowaniu stron internetowych

Sposób, w jaki projektuje się strony, przechodzi fascynującą ewolucję od kilkunastu lat. Dążenie do maksymalnego uproszczenia interfejsów, wygładzania krawędzi, spłaszczania przycisków i responsywności jest de facto dążeniem do skuteczniejszej adaptacji projektu przez mózg; to właśnie przyswajanie informacji w sposób, który nie wymaga od nas zbyt wielkiego zaangażowania, przekłada się na konkretne zyski. Ale nie wszyscy się z tym zgadzają…

Trendy w projektowaniu stron internetowych mają za zadanie unifikować elementarne zasady, po to, by użytkownicy stron czy aplikacji mogli wykonywać dedykowane określonemu projektowi zadania. Nie powinienem zastanawiać się, w jaki sposób dodać produkt do koszyka lub gdzie znaleźć całą zawartość koszyka, niezależnie od e-sklepu, w którym robię zakupy. Zlokalizowanie ikony menu, dzięki któremu dostanę się do tej sekcji strony, która mnie interesuje, powinno być równie oczywiste, jak to, że przed kliknięciem w button wiem, co się wydarzy później.

Z drugiej strony, odnalezienie odrobiny oryginalności w morzu jednakowości staje się szalenie trudne. Dziś, gdybyśmy chcieli odnaleźć jakiś serwis jedynie przypominając sobie jego charakterystyczne cechy, prawdopodobnie byłoby to bardzo trudne – i bardzo dobrze! Jedną z podstawowych zasad działania naszego mózgu jest porządkowanie rzeczywistości we wzory (patterns). Podczas konfrontacji z bodźcem, takim jak brakujące wyrazy czy litery w akapicie tekstu, jesteśmy w stanie do pewnego stopnia uzupełnić luki, ponieważ nasz mózg rozpoznaje schematy. Logicznym nazywamy takie skategoryzowanie struktury e-sklepu: Strona główna–>Ubrania męskie–>Nakrycia wierzchnie–>kurtki przeciwdeszczowe z dokładnie tego samego powodu.

To może być zabawne, ale zastanówmy się przez chwilę, jakie strony uznajemy z miejsca za “źle zaprojektowane”, “nieużyteczne”, “nieintuicyjne” – jako laicy, niemający pojęcia o pryncypiach projektowania. Taka ocena danego projektu pojawia się w momencie, gdy mózg zmuszany jest do wysiłku. Tak, choć spór o to, czy jesteśmy z natury dobrzy, czy źli prawdopodobnie nigdy się nie zakończy, tak z pewnością można powiedzieć, że z naturalnej predyspozycji jesteśmy leniwi; a sprowadzanie do minimum zaangażowania, jakie potrzebne jest w realizacji założonego celu często decyduje o tym, czy nasza strona/sklep internetowy sprzeda (produkt, ideę), czy też nie.

Jakiego rodzaju wzory rozpoznajemy dziś jako “intuicyjne”, bez których nie może obejść się żadna współczesna strona?

1.  Najważniejsze wzory w UI

Wspomnieliśmy już, że podobne w strukturze do siebie strony nie są złym rozwiązaniem – unifikacja internetu pod tym względem związana jest z transformacją jaka zachodzi w obszarze sposobu konsumpcji treści. Pewne elementy nie powinny być na siłę ulepszane, zgodnie z zasadą, że wynalezienie koła raz wystarczyło. Najważniejsze wzory wykorzystywane we współczesnym UI (User Interface) to:

Hamburger menu – kiedy widzimy trzy poziome kreski, jedna nad drugą, instynktownie kojarzymy je z menu, po kliknięciu w które wyświetli się tabela zawartości strony. Jest jednak spora grupa przeciwników takiego rozwiązania, która podkreśla, że przeczy to wspominianej wcześniej zasady niezmuszania odbiorcy do wysiłku. Innymi słowy – pojawia się niebezpieczeństwo, że ukryte menu może zostać na zawsze ukryte, ponieważ dotrą do niego ci użytkownicy, którzy naprawdę tego chcą. Jeżeli nie przyjdzie ci do głowy, że możesz czegoś więcej chcieć od danej witryny, to dlaczego miałbyś tego szukać? Z drugiej strony, obecność hamburger menu jest tak powszechnie widoczna, że trudno nad tym przejść obojętnie – być może uzupełnienie ikony o microcopy sugerujące zawartość może rozwiązać problem. Tak do sprawy podchodzi m.in. Siena Construction:

W przypadku strony Christoph’a Niemanna, brak jakiegokolwiek innego interaktywnego elementu niejako wymusza wciśnięcie ikonki hamburgera. Kiedy pojawia się menu, symbol trzech linii znika, zaś na dole pojawia się duży, wyraźny “X”, sugerujący oczywistą konsekwencję po jego naciśnięciu:

  • Koszyk zakupów – trudno znaleźć źródło tego trendu, ale w 99% przypadków, kiedy robisz zakupy w sklepie internetowym i chcesz przejrzeć swoje zamówienie, instynktownie będziesz kierował wzrok i kursor w prawy górny róg. Gdzieś tam będzie albo ikonka, albo wyraz jednoznacznie kojarzący się z koszykiem. Przenoszenie znanych z rzeczywistości niewirtualnej symboli ma za zadanie zintegrować doświadczenie znane z tradycyjnych sklepów z tymi internetowymi – a dzięki temu, że wszędzie wygląda to podobnie, nasz mózg, zamiast przypominać sobie – rozpoznaje (o różnicy między tymi dwoma procesami i ich wpływie na UX przeczytasz w tym miejscu).
  • Hero image i “above the fold” – geneza “above the fold” jest potwierdzeniem wspomnianego transferu schematów znanych z codziennego doświadczenia do internetu. Termin ten określał górną cześć pierwszej strony w gazecie, która, po zgięciu “w harmonijkę” eksponowała najważniejszą treść z dużym, krzykliwym nagłówkiem. To od tego zależało, czy uda się zwrócić uwagę czytelnika, a tym samym – skłonić go do zakupu. W web designie, “above the fold” oznacza również górne miejsce na stronie (pierwsze 600 pikseli, mierzone w pionie), gdzie powinny znaleźć się najważniejsze informacje dotyczące produktu oraz wyraźne CTA. Jeśli odwiedzisz pierwszą z brzegu witrynę startupu technologicznego, spotkasz się prawie wszędzie z tym samym: duże, charakterystyczne zdjęcie w tle (hero image), linijka lub dwie wyjaśniające istotę produktu i CTA. Jednocześnie, “above the fold” to jeden z najbardziej kontrowersyjnych schematów w projektowaniu – zakłada on bowiem, że ludzie nie potrafią lub nie chcą scrollować stron, a czas, jaki poświęcą na zapoznanie się z treścią witryny, nie przekracza kilku sekund. Lektura różnych testów użyteczności (choćby tego z bloga KISSmetric) uzmysławia jednak, że problem jest wtórny – nie chodzi o to, gdzie umieścimy CTA, ale o to, czy copy znajdujące się przed CTA jest wystarczające, by zmotywować do podjęcia określonej akcji. Wymaga to przeprowadzania własnych testów A/B.

  • Podział na karty – we wcześniejszej erze web 1.0, każda strona także powielała określony zestaw zasad. Przede wszystkim, aby strukturyzować treść, używano 3 tabel: dwóch bocznych, węższych i środkowej, szerszej, gdzie prezentowane było meritum witryny. Dzisiaj rzadko kiedy można spotkać kolumnę po lewej, za to w wielu miejscach, zwłaszcza portalach informacyjnych lub takich, które prezentują duże ilości contentu, widzimy ewolucję w stronę “kart”.Trend forsowany przez Pinterest szybko się przyjął, ponieważ zamknięta forma karty pozwala na błyskawiczne zeskanowanie informacji (najczęściej nagłówka, zdjęcia i ewentualnie leadu), z wyraźnym podziałem na początek i koniec:

(źródło)

  1. Mikrointerakcje – projektowanie nawyków

Za każdym razem, kiedy wyłączasz budzik rano, wchodzisz w interakcję z oprogramowaniem. To, że instynktownie przeciągasz palcem po ekranie lub wciskasz przycisk o czerwonym kolorze, wynika z faktu, że twój mózg wytworzył schemat postępowania. Jeżeli wymienisz smartfona na nowy, to od razu będziesz wiedział, w jaki sposób wyłączyć alarm. Cechą charakterystyczną dla mikrointerakcji jest fakt, że podczas ich wykonywania nie zastanawiamy się nawet ćwierć sekundy, jak właściwie się je obsługuje.

Projektowanie mikrointerakcji jest jednym z głównych elementów kształtowania nawyków. Przyjrzyjmy się ikonie, którą rozpoznaje ponad miliard ludzi. Czerwień z liczbą na tle białych chmurek symbolizuje nową wiadomość, która wymusza na użytkowniku kliknięcie, po to, by nawiązać rozmowę ze znajomym. Proces ten można sprowadzić do schematu: wskazówka (czerwony prostokąt)–> wykonanie sprecyzowanego zachowania (kliknięcie w symbol wiadomości)—> nagroda (nowa informacja – wiadomość od znajomego). To symptomatyczne, że wiadomość nie wyświetla się od razu w formie, na przykład, popupu – użytkownik przyzwyczajany do wykonywania określonych czynności będzie szybciej i sprawniej adaptował wprowadzanie kolejnych funkcji w serwisie. A im wyraźniejsza, bardziej oczywista nagroda, tym mocniejszy nawyk.

(Więcej o microinterakcjach przeczytasz w ebooku UXPin)

  1. Material design

W zeszłym roku Google zaprezentowało nowy “visual language”, którego celem jest synteza doświadczeń z urządzeń mobilnych i desktopowych w taki sposób, by zacierać między nimi granice i wykorzystywać podobny zestaw symboli, barw i kształtów do kreowania określonych zachowań. Innymi słowy, ikona “nowej wiadomości” w programie pocztowym za każdym razem wygląda tak samo, niezależnie od urządzenia, z którego korzystamy, by akurat wysłać maila.

Główną zasadą przy projektowaniu tego systemu było to samo, o czym mówiliśmy na początku – użytkownik nie może zastnawiać się, do czego służy dana funkcja. Musi to wiedzieć możliwie od razu, a pomóc ma w tym nadawanie różnego stopnia głębi poszczególnym elementom. Nikt nie zastanawia się, w jaki sposób używa się czerwonego trójkąta na desce rozdzielczej w samochodzie; już sam fakt osadzenia tego elementu w taki sposób, że jego krawędź wystaje nieco poza powierzchnię, w którą jest wtopiony, sugeruje, że można go wcisnąć – dokładnie w ten sam sposób mają zachowywać się elementy projektowane w duchu material design. W kontekście web design, trend ten określany jest mianem “skeumorfizmu” – przekonanie, że najbardziej użyteczne są te projekty, których działania domyślamy się na podstawie doświadczeń z realnym światem. Styl ten bazuje na założeniach innego bardzo popularnego trendu – flat design. O różnicach możesz przeczytać na blogu Designmodo.

Na poniższym przykładzie bloga Google widać, jak cieniowanie wykorzystywane jest do stworzenia hierarchii elementów, porządkując tym samym przestrzeń, w której się poruszamy.

Niektórzy uważają, że adaptacja wspomnianych rozwiązań prowadzi do zaniku indywidualnego charakteru projektów, stąd na przykład niedawno zrobiło się głośno o “web brutaliźmie” – a więc takim projektowaniu stron, które w sposób świadomy sabotują panujące obecnie zasady i wyglądem nawiązują mocno do stylistyki lat 90. i początku 2000.

W sieci istnieją także przykłady sklepów internetowych, których zadaniem wcale nie jest sprzedaż. Ba! Poniższy przykład marki Comme Des Garcons wręcz utrudnia odnalezienie funkcji dodawania rzeczy do koszyka.

Zarówno nurt brutalizmu w projektowaniu stron, jak i celowe odchodzenie od zasad użyteczności jest paradoksalnym potwierdzeniem, że kanon wypracowanych w ostatnich latach schematów faktycznie wpływa na kształtowanie zachowań użytkowników. Próby naruszenia statusu quo w taki sposób, jak pokazany powyżej, są z definicji skazane na porażkę, to oczywiste, ale twórcze zagospodarowanie buntu, przełamanie konwenansów, może być ciekawą drogą do zyskania rozgłosu czy określenia nowej grupy docelowej.

Ostatecznie – zasady są tylko po to, by je łamać, a przy odpowiedniej skali to jedyny sposób do poszukiwania innowacji.

Aneta Gąsiorek, dyrektor zarządzająca w MediaTeam, podsumowuje:

 

Podobnie jak w świecie mody, również w dziedzinie projektowania stron www co roku pojawiają się nowe trendy, dopasowane do potrzeb użytkowników. W znaczący sposób wpływa na to rozwój technologii oraz nowe możliwości przeglądarek i urządzeń. Jak zatem powinna wyglądać strona internetowa, aby zaciekawiła użytkownika, zaangażowała go, a przede wszystkim była skuteczna w sprzedaży produktów i usług firmy? Tu z pomocą przychodzą nam aktualne w web designie trendy oraz analiza zachowania użytkowników strony: współczynnika odrzuceń oraz poziomu konwersji (ilość zamówień, zalogowani użytkownicy, leady). Poprawnie zaprojektowana strona powinna być responsywna tj. właściwie wyświetlać się na wszelkich urządzeniach. Jest to tym bardziej konieczne, że ponad połowa użytkowników korzysta dziś z Internetu za pośrednictwem smartfona czy tabletu.

Popularnym trendem w projektowaniu nowoczesnych stron www jest również wszechobecny minimalizm i prostota, zarówno w grafice (eliminacja zaawansowanych, skomplikowanych układów graficznych), jak również w treści (brak rozbudowanych opisów)  czy nawigacji (brak zagnieżdżonych menu). Coraz częściej spotyka się strony typu „One page”, gdzie cała treść umieszczona jest na jednej, długiej stronie, którą użytkownik jedynie przewija.

Równolegle w celu uatrakcyjnienia serwisu i wyeksponowania niektórych treści stosuje się choćby techniki, które zaskakują i angażują użytkowników np. technika  paralaksy – nałożenia na siebie kilku warstw obrazu poruszających się z różną prędkością czy interaktywność (animacje, klipy, gry). Wszystko to sprawia, że użytkownik korzysta ze strony chętniej i wraca na nią częściej. Internauci są mocno nieprzewidywalni, dlatego wiedza o użytkowniku, jego preferencjach i zainteresowaniach jest kluczowa do zaprojektowania efektywnej i skutecznej witryny internetowej.

Multikanałowa komunikacja w turystyce [case study]

Segment travel to prawdziwe wyzwanie dla marketingowca. Jego specyfikę ciężko uchwycić inaczej, niż na konkretnym przykładzie, dlatego z radością przedstawiamy przygotowane przez Optimise (we współpracy z klientem – Neckermann Podróże) case study, które pokazuje, jak autorskie rozwiązania, dokładna analiza danych i adekwatna, multikanałowa komunikacja mogą się przełożyć na sukces w e-commerce.

Zapraszamy do lektury prezentacji opisującej case study działań dla Neckermann.