Notyfikacje web-push w generowaniu ruchu

Od kiedy marketerzy zyskali możliwość pokazywania komunikatów typu push z poziomu przeglądarki, nie milkną dyskusje mające rozsądzić, czy web notyfikacje okażą się nowym newsletterem. Mimo, że cel obydwu narzędzi jest ten sam, trudno w tej chwili wydać jednoznaczny osąd. Z pewnością jednak te kanały komunikacji mogą się świetnie uzupełniać – o ile będziemy pamiętać o kilku prostych zasadach.

Istnieje spora szansa, że przynajmniej raz miałeś/-aś do czynienia z komunikatem wyświetlonym w górnym lewym rogu przeglądarki o treści: “strona xyz chce pokazywać powiadomienia”. Od paru miesięcy sporo wydawców, sklepów internetowych i marek próbuje także zachęcić cię do wyrażenia na to zgody poprzez customizowane pop-upy – kusząc cię możliwością ‘bycia na bieżąco’ albo ‘dostawania informacji przed wszystkimi innymi’.

Skąd my to znamy?

Konotacje z newsletterem są oczywiste. Każdy marketer, który używa tego kanału komunikacji (czyli, literalnie, każdy), zdaje sobie sprawę z jego słabości. Przede wszystkim – zatłoczona skrzynka pocztowa. Emaile są z nami praktycznie od dwóch dekad i ich skuteczność z założenia nie będzie już większa, niż dziś. Jeśli 10 procent odbiorców otwiera twoje wiadomości, a 2-3 procent w nie klika, to znaczy, że mieścisz się z grubsza w zakresie średniej. A i tak, aby te statystyki przekładały się na sensowne zyski, musisz zainwestować sporo pieniędzy i czasu.

Budowanie wysokiej jakości bazy jest mozolne albo bardzo kosztowne i to biznesowy aksjomat, z którym wszyscy musimy się pogodzić (co nie znaczy oczywiście, że nie warto tego robić – warto, ponieważ emaile wciąż odpowiadają za generowanie sporych przychodów, ale zagadnienie jest trochę bardziej skomplikowane. Istnieją bowiem trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, okropne kłamstwa i statystyki). Zanim spełnisz formalne wymagania (double opt-in, zgłoszenie bazy do GIODO etc.), przyzwyczaisz odbiorcę do nowego nadawcy w jego skrzynce i umiejętnie wzbudzisz zainteresowanie dobrej jakości contentem – a następnie będziesz mógł pozyskane zainteresowanie monetyzować, minie sporo czasu. Na każdym z tych etapów musisz liczyć się z dropem w przyroście subskrybentów czy potencjalnym open rate’em.

Największym problemem związanym z email marketingiem jest konieczność pozostania w świadomości odbiorcy. Jeżeli ktoś podejmuje decyzję o podaniu swojego adresu, w zdecydowanej większości przypadków zapomni o tym w ciągu kilku, kilkunastu dni. Oprócz wiadomości od ulubionych brandów, reszta to szum, który od czasu do czasu zwraca naszą uwagę.

Web-pushe rozwiązują przynajmniej część tych problemów – nic się nie ‘wysyła’, tylko ‘pokazuje’, nie trzeba uzyskiwać zgody na przechowywanie danych (bo żadne wrażliwe dane nie są przechowywane), CTR jest kilkukrotnie wyższy, zaś sam komunikat, w momencie wyświetlenia, w bardzo angażujący sposób ściąga uwagę.

Przyjrzyjmy się dokładnie, w jaki sposób możesz czerpać najwięcej korzyści z zastosowania powiadomień wysyłanych za pośrednictwem przeglądarki.

Sposób zapisu

Aby zapisać się do newslettera, należy przejść zazwyczaj taką ścieżkę:

  • Wyświetlenie pop-upu
  • Aktywacja (kliknięcie) pola na wpisanie adresu
  • Wybór, który adres user chce wpisać (każdy z nas ma ich kilka)
  • Kliknięcie “zapisz mnie”
  • Ściągnięcie nowej poczty w kliencie, odnalezienie maila z linkiem aktywacyjnym
  • Aktywacja newslettera
  • Wyświetlenie [i zamknięcie] nowego okna z potwierdzeniem aktywacji

Każdy z tych kroków to “decydujący moment”, w którym odpada część potencjalnych subskrybentów. Praca nad UX – copy, grafiką, obietnicą wartości, formą pop-upu, layoutem maili z potwierdzeniami – i przeprowadzanie testów a/b na istotnie statystycznej grupie odbiorców może znacząco wpływać na poprawę mikrokonwersji. Osiąganie satysfakcjonujących efektów nie jest jednak proste.

Aby uruchomić notyfikacje, należy:

  • Odczytać systemowy komunikat przeglądarki z informacją o podmiocie, który chce pokazywać powiadomienia
  • Kliknąć “akceptuj”

I tyle. Z racji tego, że to przeglądarka ma całkowitą kontrolę nad preferencjami użytkownika, nie ma konieczności administrowania jakimikolwiek danymi osobowymi.

Dostarczalność i CTR

Dostarczalność wiadomości email bazuje na kilku czynnikach – przede wszystkim należy korzystać z wiarygodnego dostawcy do email marketingu, którego serwery nie znajdują się na czarnych listach. Nie mniej istotne jest to, jakie tytuły nadajemy wiadomościom i co wysyłamy w środku. Powinniśmy w prosty i czytelny sposób dawać możliwość wypisu z listy – w innym wypadku zniecierpliwiony użytkownik będzie oznaczał nasze wiadomości jako spam. Należy też regularnie czyścić bazę z nieaktywnych użytkowników, bo wpływa ona w całości na ocenę naszej wiarygodności w klientach pocztowych.

Według danych własnych PushAd, dostarczalność w przypadku powiadomień push wynosi 93% i rozkłada się na 4 dni. Ponad połowa notyfikacji wyświetlana jest w ciągu 2 godzin od wysłania! Tak długo, jak nie nadużywamy cierpliwości odbiorcy częstotliwością wyświetlanych komunikatów, możemy mieć pewność, że nie zostaniemy zablokowani. A jeśli jednak się to wydarzy – trudno, tracimy odbiorcę, natomiast w żaden sposób nie wpływa to na jakość całej naszej bazy.

Interesująco wypada także porównanie CTR-a. Zwróćmy uwagę, że poprzez wysłanie powiadomienia, mamy możliwość pokazania tylko jednego linka na raz, co wymusza na nas konieczność przemyślanego dobierania “wypychanych” treści. Dane zbierane na bazie blisko 400 klientów przez Push-ad mówią o 16-210-40% skuteczności – to oznacza, że na każde 100 wyświetleń linka, 16-21 osób w niego kliknie! W przypadku emaili – tak jak wspominaliśmy, ta liczba oscyluje w granicach 2-3 osób.

Segmentacja odbiorców i mechanizmy automatyzacji

Jeszcze 5 lat temu najważniejszą – i dla zdecydowanej większości marketerów, jedyną – funkcją email marketingu była możliwość wysyłania jednocześnie dużej ilości wiadomości do dużej grupy odbiorców oraz śledzenie kilku prostych wskaźników: otwarcia, klikania w linki, wypisu, odbicia.

Dziś niemal każdy dostawca narzędzia do masowej komunikacji mailowej oferuje przynajmniej pojedyncze elementy automatyzacji, a istnieje sporo rozwiązań, dzięki którym możemy układać całe skomplikowane sieci scenariuszy, na podstawie których uruchamiane są kolejne wysyłki. Począwszy od odzyskiwania koszyków, przez możliwość wysyłania wiadomości z określoną ofertą na podstawie zachowania użytkownika na stronie po ścieżki nurturingowe, budujące u odbiorcy potrzebę zakupową, trudno zaprzeczyć, że email automation potrafi generować bardzo satysfakcjonujący ROI.

Notyfikacje przeglądarkowe także zyskują podobne funkcje. Decydując się na dostawcę tej funkcjonalności, zwróćmy uwagę, czy potrafi on segmentować odbiorców na podstawie ich wcześniejszych zachowań i pokazywać takie notyfikacje, które mają potencjalnie największą szansę na kliknięcie. Takie profilowanie odbywa się poprzez automatyczną analizę danych historycznych i poprzez przypisywanie odpowiednich tagów, umożliwiając docieranie z właściwym komunikatem i odpowiednim kontekstem.

Niektóre narzędzia mają także możliwość ustawienia triggerów – dzięki czemu pewne procesy odbywają się względem użytkownika na podstawie jego zachowań na stronie. Można na przykład powiązać wizytę na karcie produktu z promocją na niego – i generować zysk w zasadzie bez żadnych dodatkowych nakładów czasowych.

Podsumowanie

– Notyfikacje wysyłane z poziomu przeglądarki to nowe, potężne narzędzie, które niweluje wiele słabości znanych nam z komunikacji email marketingowej. Wciąż jednak wiąże się z kilkoma ograniczeniami – póki co, system iOS nie pozwala ich wyświetlać na mobile (Android już tak), zaś konstrukcja tego powiadomienia wymaga oszczędności i przemyślenia. Dzięki temu jednak kliknięcia są znacznie bardziej intencjonalne, a jakość bazy może być nieco wyższa, niż z newslettera przy jednocześnie 10-krotnie większym CTR – tłumaczy zespół PushAd.

Jak zacząć korzystać z web pushy? W aplikacji PushAd Marketing Automation jest innymi kreator powiadomień, którego obsługa jest prosta i intuicyjna. Przy jego pomocy łatwo utworzyć banner subskrypcyjny, zachęcający do odbierania web push notyfikacji.

2017 rok to okres testów – zarówno wydawcy, jak i odbiorcy muszą nauczyć się korzystać z tego narzędzia, popełnić błędy, by sukcesywnie podnosić skuteczność. Czy notyfikacje okażą się nowym newsletterem? Bardzo możliwe – dziś jednak świetnie sprawdzą się, jako akcelerator dla nieotwartych maili i pomogą wycisnąć z tego starszego, dobrze znanego kanału dodatkowe profity.

Musically: złoto teen marketingu

Musical.ly to platforma społecznościowa (100% mobile) służąca do tworzenia, udostępniania i odkrywania 15-sekundowych wideoklipów muzycznych. Z założenia, apka miała konsumować trend lip-syncingu, a więc zgrywania dźwięku z ruchem ust, ale szybko rozwinęła się w stronę “dance-syncingu” i wielu innych form ekspresji z muzyką w tle. Z 200-milionową bazą użytkowników, stanowi łakomy kąsek dla brandów celujących w tę grupę konsumencką. Ale z czym to się właściwie je?

Continue reading

Strategia content marketingowa: 3 kluczowe elementy

Jeśli zajmujesz się content marketingiem, na pewno stanąłeś już – albo staniesz wkrótce – przed zadaniem polegającym na spisaniu strategii działania. O ile pracujesz na rzecz małej firmy czy instytucji i samodzielnie odpowiadasz zarówno za pomysł, jak i wdrożenie, mogłeś działać bez tego dokumentu, osiągając lepsze lub gorsze wyniki. W sytuacji, w której organizacja się rozrasta, powiększasz zespół albo przekazujesz swoje obowiązki kolejnej osobie, osiąganie zamierzonych efektów stanie się niezwykle trudne. Jak zabrać się za to w uporządkowany, metodyczny sposób, by ruch na firmowym blogu był dobrej jakości, a treści pomagały przesuwać lead w lejku sprzedażowym?

Continue reading

Neckermann w Konkursie e-Commerce Polska Awards

Konkursy cieszą się w branży marketingowej dużym powodzeniem. My również ich nie omijamy, w tym roku odbywa się V edycja Konkursu e-Commerce Polska awards. Inicjatywa jest dedykowana sklepom i platformom internetowych, które dostosowują się do zmian zachodzących na rynku. W tym roku w zmaganiach bierze udział klient spółki Optimise – Neckermann Podróże.

Platforma do zakupu podróży Neckermann została zgłoszona do Konkursu e-Commerce Polska awards w kategorii „Spójność marki w różnych kanałach sprzedaży”. W działaniach promocyjnych firma elastycznie podchodzi do potrzeb swoich klientów i kładzie szczególny nacisk na przywrócenie e-konsumentom przyjemności w kontakcie z reklamą.

W ubiegłym roku jedna ze spółek grupy AdNext – Optimise, wsparła swojego klienta przy realizacji kampanii, która zdobyła główną nagrodę w konkursie Ekomersy 2016. Kampania realizowana dla Neckermann Podróże została nagrodzona za spójność doświadczenia zakupowego w różnych kanałach sprzedaży.

W Konkursie e-Commerce Polska awards e-konsumenci mogą wcielić się w role jury i wybrać platformę w kategorii – Najlepsza obsługa Klienta. Zachęcamy do oddania swojego głosu do 31.08 http://opinie.mobi/#/token/F9I7QL?skipi

Gdzie dystrybuować treści dla pokolenia Z?

Ten artykuł mógłby nazywać się np. „[SZOK!] – 3 rzeczy, których nie wiedziałeś o współczesnych nastolatkach”, albo „[ZOBACZ] [MEMY] Gdzie marketing i pokolenie Z znaleźli wspólną sieciową przystań?”, gdyby nie fakt, że młodzi odbiorcy niechętnie reagują na takie chwyty, i jako osoba chcąca do nich dotrzeć z wiarygodną informacją powinieneś to sobie szybko przyswoić.

Continue reading

Lekcje z marketingu w „trudnej” branży

Nie oszukujmy się – większość produktów nie zachwyca nowoczesnym designem, wiele usług nie niesie żadnego efektu „wow” – a i tak są nam niezbędne do życia. Z drugiej strony istnieje szereg prawnych regulacji, które komplikują promocję – choćby w branży alkoholowej czy farmacji. Dziś wrzucimy te dwa ograniczenia do jednego worka, i poszukamy przykładów, które pokażą, jak niektóre marki radzą sobie z marketingiem w „trudnej” branży.

„Nieseksowne” produkty? To anachronizm

Cały słownik polskiej reklamy z lat 90., wszystkich „cudowności”, „fantastyczności” i „seksowności” produktów trąci dziś myszką. Na naszym blogu staramy się pokazywać przykłady na to, jak wraz ze świadomością konsumentów powinna rosnąć troska marek o budowanie języka opartego na zaufaniu. Tymczasem, jak pisała przy okazji niedawnej kampanii Reserved Natalia Hatalska, zaufanie do biznesu spada. Rzecz między innymi w tym, żeby nie przechwytywać start-upowego języka innowacji i progresywizmu tam, gdzie jest on zbędny. Innymi słowy – uwierzyć w swój produkt i mówić o nim z pomysłem, ale bez branżowych ograniczeń.

Alkohol – promuj postawy, a nie produkt

Dawno minęły już czasy „Marioli o kocim spojrzeniu” i „Łódki Bols”, a marketing alkoholi – w tym głównie wyłączonego z ustawy o zakazie reklamy alkoholu piwa – rozwija się w dynamicznym tempie. Oczywiście, w dużej mierze ułatwił to internet – choćby dlatego, że pozwala argumentować markom, że ich reklamy nie trafiają do nieograniczonego kręgu odbiorców (szerzej wyjaśnia to Wojciech Wawrzak na swoim blogu). Ale oprócz dobrodziejstw, jakie dały producentom alkoholi media społecznościowe, warto pomyśleć o szerszej kampanii, jak choćby ta, którą agencja Szeri Szeri przygotowała niedawno dla Kompanii Piwowarskiej. Konsekwencja firmy i wieloletnie zaangażowanie w promocję odpowiedzialnego picia alkoholu pozwoliło na stworzenie alternatywnej narracji, pokazującej producenta alkoholu jako wiarygodnego, odpowiedzialnego brandu, którego oprócz zysków interesuje edukowanie odbiorcy, kształtowanie społecznych postaw i kultury picia.

Przeczytaj o szczegółach akcji na Wirtualnych Mediach.

Rozpoznawalność natychmiastowa, czyli najpierw marka, później produkt 

Z influencer marketingu skorzystało również DDOB przy pracy dla marki DOZ. Ograniczenia reklamowe dla rynku farmaceutycznego są jeszcze bardziej rygorystyczne, niż w przypadku reklamy alkoholi – nic dziwnego, że i tu celem jest działanie na rzecz marki, a nie typowe dla innych sektorów przyciąganie atrakcyjnymi cenami czy szczegółową ofertą. Ponieważ celem DOZ było wpłynięcie na świadomość natychmiastową (top-of-mind, ToM), teen marketingowe ambasadorki DDOB wybrały komunikację w ramach Instagrama, a także filmów poradnikowych na Youtube, czyli mieszankę contentowych dobrych praktyk i siły influencer marketingu. Efekt? Ponad milion osób, do których dotarły treści luźno związane z własną marką kosmetyczną firmy farmaceutycznej.

Przeczytaj o proponowanych zmianach w prawie reklamy dla branży farmaceutycznej

Storytelling i content, czyli edukacja zamiast promocji

Kiedy każda sekunda emisji spotu telewizyjnego uszczupla portfel reklamodawcy o kolejne tysiące złotych, warto zastanowić się, czy o produkcie, który chcemy sprzedawać, naprawdę można opowiedzieć w 5 słowach. Nie mówimy tu o natychmiast rozpoznawalnych przedmiotach czy obniżkach w usługach operatorów sieci komórkowej, choć jednym z najczęściej popełnianych błędów w myśleniu o opowiadaniu historii o własnej marce jest przekonanie, że storytelling to domena gigantów – Apple, Nike czy Amazon. Tymczasem im bardziej niszowa branża, tym większe wyzwania czekają producentów, by przekonać odbiorcę do swojej oferty, ale skorzystają na tym też bardziej rozdrobnione branże, jak ubezpieczalnie czy deweloperzy – edukowanie i budowanie długofalowej opowieści oraz eksperckiej pozycji. Czy reklama gumy do żucia może opowiadać historię, być interesująca? Sam zobacz:

Co, oprócz edukowania i prowokowania emocji powinieneś wiedzieć o opowiadaniu historii w marketingu? Zajrzyj do eksperta w tej dziedzinie – Pawła Tkaczyka.

Branża może być trudna ze względu na obostrzenia prawne, może być też trudna za sprawą nudy i schematów, w jakich ugrzęzły inne firmy z danej branży. Wiele rynków jest nasyconych, a reklamy monotonne, powtarzające znane klisze. Wyzwaniem dla marketerów pozostaje zatem nie omijanie ustawowych ograniczeń, ale budowanie wizerunku; nie szukanie luk, a wypracowanie wspólnego języka na linii marka-klient i długofalowy rozwój zaufania. Wreszcie – nie istnieją „nudne” produkty, o ile potrafimy o nich interesująco opowiedzieć – by się o tym przekonać, warto uzupełnić lekturę naszego wpisu o notkę Hubspota.